czwartek, 31 lipca 2014

Libster Award

Hej Wszystkim ;)
Zostałam ponownie nominowana do Libster Award za co bardzo dziękuję
Patifun123
1dforeverinmyheart.blogspot.com

To jest niesamowite, że ten blog odnosi sukcesy, bałam się nie będzie chętnie czytany i dlatego z góry dziękuję, że go chętnie odwiedzacie i czytacie.

***


Okay, czas na pytania. A oto moje odpowiedzi:

1.Od kiedy prowadzisz bloga?
Bloga prowadzę od kwietnia tego roku.

2.Jak pokonujesz blokadę twórczą?
To samo mija, ewentualnie są jeszcze książki i muzyka, które mi w tym pomagają.

3.Co sprawia że masz natchnienie do pisania? 
Sama nie wiem, często kiedy przeczytam jakąś fajną książkę dostaję kumulację pomysłów, albo to dzieje się tak po prostu.

4.Twój ulubiony napój?
Koktajl truskawkowy.

5.Czy masz rodzeństwo?
Tak.

6.Lubisz czytać?
Tak.

7.Twoje ulubione miasto?
W PL to Kraków, za granicą Londyn.

8. Czy lubisz piłkę nożną?
Niekoniecznie.

9. Ulubiony film?
"Charlie i fabryka czekolady".

10.Twój ulubieniec z One Direction?
Louis oczywiście.

11.Lubisz czytać inne FF?
Może to wydawać się dziwne, ale nie lubię czytać FF, aczkolwiek jak widać sama je piszę...



Moje nominacje:
1. imaginyy1d.blogspot.com
2. love-and-do-not-die.blogspot.com
3. gorzka-strona-cukierka.blogspot.com
4. pieces-of-soul.blogspot.com
5. harrystyles.blogspot.com
6. 1d-forever-in-my-head.blogspot.com
7. imaginy-zayn-malik.blogspot.com
8. –
9. –
10. –
11. –


Pytanka:
1. Co jest twoją inspiracją do pisania bloga?
2. Czy spotkałaś kiedyś swojego idola/i?
3. Twój ulubiony zespół?
4. Kiedy masz najwięcej weny twórczej do pisania?
5. Jak długo masz bloga?
6. Czy spełniłaś swoje marzenia?
7. Czy ktoś ci pomaga w prowadzeniu bloga?
8. Co jest twoim hobby?
9. Lubisz modę?
10. Czy ktoś się kiedyś zawiódł na tobie?
11. Twoje największe marzenie?











poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 15

Po zabiegu znalazłam się z powrotem w sali. Spałam jeszcze kilkanaście minut po narkozie, a potem spokojnie obudziłam się i obejrzałam w około. 
Spojrzałam na chłopaków, którzy z wymuszonym uśmiechem patrzyli się na mnie. Pewnie chcieli mnie pocieszyć, albo zrobić coś podobnego.
   W pewnym momencie lekko zabolał mnie nos, a wtedy przypomniałam sobie dlaczego tutaj jestem. Louis.
Dotknęłam delikatnie złamanego miejsca na twarzy, lecz poczyłam tylko miękki materiał. Miałam na nosie najzwyklejszy plaster. Tylko?! W sumie to czego można więcej oczekiwać...
-Wyjaśnisz nam co się stało?- zapytał sfrustrowany Niall.
-Co tu tłumaczyć, pobili mnie, zdemolowali sale wykładową, Lou raz mnie uderzył i to tyle.- wzruszyłam ramionami.
-A Harry?- dopytywał Liam.
-Nie wiem co z nim.- powiedziałam obojętnie.
-Jak to nie wiesz?
-Po prostu nie wiem!- odparłam nerwowo i ułożyłam głowę ponownie na poduszce w zielonej podszewce.
-Spokojnie. Jak myślicie, wrócą do nas?- zastanawiał się Liam.
-Nie!- krzyknęłam ponownie się podnosząc.
    Poczułam okropny ucisk w okolicy żeber, zgięłam się w pół i przycisnęłam ręce w tamto miejsce.
-Co się dzieje?- spytał Zayn wstając z krzesła.
-To nic.- wydukałam, kręcąc głową.
-Zawołam pielęgniarkę.- oznajmił szybko Niall.
-Nie! To zaraz przejdzie!
Właśnie w tym momencie do pokoju wszedł lekarz. 
-Co się dzieje?- zapytał spoglądając na mnie.
-Brzuch mnie bardzo boli, ale zaraz przejdzie.- odparłam.
On powiedział pielęgniarce, żeby podała mi tabletki przeciwbólowe.
I po chwili wszystko przeszło. Oderwałam ręce od tłowia i spokojnie położyłam się na miejsce.
-Więc tak mam dobre wieści.- oznajmił mężczyzna w kitlu.
-To niech pan mówi szybko!- krzyknął podekscytowany Niall, a doktor zmierzył go porażającym wzrokiem.
-Przepraszam.- usiadł ponownie na krzesełko.
-Mianowicie, nie ma pani złamanych żeber, tylko pożądanie poobijane.
-Uff.- odparł z ulgą Zayn, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
-Musi pani na siebie bardzo uważać, po wyjściu ze szpitala i nie doprowadzić do podobnych sytuacji.
-Nawet nie zamierzam.- powiedziałam.
-A i jeszcze jedna rzecz. Prawdopodobnie zamiast być tutaj 3 dni, wypuścimy panią już dzisiaj pod wieczór, ponieważ nie widzę poważniejszych obrażeń. Proszę tylko pojawić się na kontroli za 2 tygodnie.- lekarz skończył mówić i wyszedł z sali.
-Chociaż jeden plus, nie będziesz musiała tutaj być tak długo.- zaśmiał się Liam.
-Wiem. Posłuchajcie muszę wam coś powiedzieć.- zaczęłam, a oni spojrzeli na mnie jakbym miała wyjawić im straszną tajemnicę. Lecz nic bardziej mylnego.
-Jutro z samego rana, pakuję swoje rzeczy i wyprowadzam się od was.
-Co?! Nie! Czemu?- pytał Niall, a jego mina posmutniała.
-Po co mam z wami mieszkać? Narobię wam tylko kłopotów i tyle.
-Ale...- zaczął Zayn.
-Nie ma żadnego ale, to moja decyzja.
-A to?!- Niall niespodziewanie podszedł do mnie i wskazał przedramię lewej ręki.
-Co to?- udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
    Na ręce było widać już białe blizny. Ale jeśli ktoś nie był spostrzegawczy nie zauważyłby tych śladów.
-Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię!- chłopak się denerwował.- Tylko Louis o tym wiedział.
-Niall o czym ty mówisz?- zachowywałam się jak głupia.
-Okaleczałaś się!- wrzasnął.
Wystraszyłam się, bo jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
Łzy same zaczęły płynąć z moich oczu.
-Niall!- Liam zwrócił mu uwagę.
-Julie, ja...ja cię przepraszam.- uspokoił się.
-Nic się nie stało. Masz rację robiłam to...-zawachałam się, bo Zayn i Liam znali już prawdę.
-To jak sobie sama poradzisz z tym?- pytał.
-Dam radę, już się do tego nie uciekam... przecież.- odpowiedziałam po cichu.
-Nie wierzę ci.- kontynuował rozmowę.
-Przestań, dam radę. A poza tym to moje ciało, a nie twoje więc nie twoja sprawa.- rozzłościłam się.
-Julie daruj sobie takie gadki.- kłócił się ze mną.
-Niall przestań już, to nie dobre miejsce na takie rozmowy.- Zayn próbował uspokoić Niall'a.
-Dobra, dobra już przestaje. Poniosło mnie trochę, ale to przez to, że się o nią martwię.-powiedział Niall.
   Zaczynam coś podejrzewać.
Przecież chłopak z blond włosami jest zbyt miły, uprzejmy, opiekuńczy jak na przyjaciela. Nie! Nie! Nie! Czy ja mu się podobam?! Nie! Błagam nie! 
No tak, lubię go, ale jak kolegę, przyjaciela, ale nie czuję nic więcej do niego. A poza tym nie chcę przeżyć tego samego co miałam z Lou.
    Ja na prawdę chcę zobaczyć teraz chłopaka, którego narysowałam. Tęsknię za dawnym Louis'em.
Chciałabym, żeby wszedł właśnie teraz przez te drewniane drzwi, do małego pokoiku, w którym leżę i powiedział, że to wszystko to zły sen, i że zaraz się obudzę i będzie tak jak kiedyś.
Szkoda, że to nie jest prawda.
-Prześpij się jeszcze, może?- zaproponował Zayn.
-Tak, dobry pomysł.- powiedziałam wybudzona z moich rozmyśleń. 
   Obudziłam się około godziny 16.00 
Chłopców nie było już na sali. Może to źle, ale mi ulżyło.
   Kilka minut później w drzwiach pojawiła się pielęgniarka. Podeszła do mnie i odłączyła kroplówkę. 
-Proszę wstać. Najpierw odłączączę pani jeszcze wenflon i możemy iść po wypis.- oznajmiła kobieta o rudych włosach, ubrana w biały strój.
    Wstałam z łóżka i powędrowałam za pielęgniarką. 
Po chwili wenflonu nie było już w mojej ręce. Inna kobieta przekazała mi od lekarza zlecenie, na zażywanie tabletek przeciwbólowych, kiedy poczuję ucisk w podbrzuszu. I usłyszałam po raz setny, że mam uważać na siebie.
   Kiedy minęła godzina 17.15 mogłam wyjść ze szpitala. 
Chłopcy doszli do mnie i razem pojechaliśmy do domu.
Samanie wiem czemu, lecz żaden z nich nie odezwał się do mnie ani słówkiem, aż do następnego dnia.
Czy obraziłam ich czymś? Czy mieli mnie dość? Zrobiłam im coś? 
Nie wiem i chyba wolę nie wiedzieć...

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 14

Tego dnia, wokół mnie krążyły szepty, widziałam zdewastowane budynki na ulicy. Wulgarne napisy.
Przecież to nie jest możliwe, żeby coś takie się mogło stać w ciągu jednego tygodnia. Lecz niestety wiedziałam, że mój już nieidealny chłopak jest w to zamieszany.
W ogóle czy my jesteśmy jeszcze razem?
Nie! Oczywieście, że nie! Najpierw zdobył moje, małe, biedne, połamane serduszko, naprawił wszystko, stworzył mój świat na nowo, w którym byłam szczęśliwa, a potem bez uprzedzenia zburzył je, jeszcze nie doszczętnie, ale zmierza do tego.
   Weszłam do jednego z budynków uczelni. Wszyscy się na mnie dziwne patrzy, jak tamtego dnia, kiedy usłyszałam o plotce.
Nie przyglądałam się im tylko szłam przed siebie, z opuszczoną głową, tylko co chwilę patrzyłam gdzie idę.
    Zaczął się pierwszy wykład, pierwsze 14 minut minęły bardzo spokojnie. Lecz kiedy strzałka zegara wskazała 8.15 do sali weszło czterech chłopaków.
Ubrani byli w czarne skóry i nie pokazywali swoich twarzy.
Z jednej strony to może zabawne, a z drugiej przerażające, ponieważ chłopacy wyjęli broń i zastraszyli wszystkich. Jeden  początkowo stał przy drzwiach wodząc wzrokiem, aż w końcu natrafił na mnie i zaczął zmierzać po schodach w moim kierunku.
Chwycił mnie za ramię, a ja spokojnie jak na razie wyszłam, bo wiedziałam że skądś znam te zielone oczy.
Nie! To są jakieś żarty! Mój "chłopak mnie porywa", miałam ochotę zacząć się śmiać i zobaczyć jego twarz, ale nie wiedziałam do czego zmierza. 
Zaczynałam się bać, bo drugi z nich chwycił mnie za drugie ramię tak mocno, że aż się ugiełam.
-Zostawcie ją!- krzycznął spontanicznie Micheal, widząc to wszystko z ostatniego rzędu. 
Kolejny zamaskowany chłopak podszedł tym razem do niego i uderzył tak mocno, aż temu poleciała krew z nosa. Przynajmniej próbował coś zrobić... i za to jestem mu wdzięczna. Kiedy oni się siłowali najprawdopodobniej Lou i jego nowy kolega wyszli ze mną w miejsce gdzie mogliśmy być sami.
Jeden z nich zaczął mnie wypytywać o jakieś dziwne rzeczy, typu czy ich kiedyś zdradziłam, wydałam? Ja za każdym razem odpowiadałam, że nie wiem o czym on mówi, a ten robił się coraz bardziej nerwowy.
Potem usłyszałam ten wysoki głos, który niegdyś słyszałam nacodzień. Już byłam pewna, że to on- Louis Tomlinson.
On o nic nie pytał tylko szeptał coś do tamtego wysokiego chłopaka.
W końcu ja coś powiedziałam:
-Darujecie sobie ten cały cyrk?! Mam ostatnio ciężkie dni i niekoniecznie chcę się z wami w to bawić.
Chłopak stojący obok Louis'a wpadł w furię kiedy to powiedziałam. Uważał, że kłamałam, że to przeze mnie trafili kiedyś do więzięnia.
Uderzył mnie.
Z nosa zaczął się sączyć strumyk krwi.
-Na prawdę Louis podoba ci się to?- zapytałam już z łzami w oczach.
Ten patrzył tylko na mnie, nie mogą uwierzyć w to, że go rozpoznałam, natomiast drugi chłopak uderzył mnie w brzuch, upadłam i skuliłam się na podłodze.
Chwilę później spróbowałam wstać, obejmując ręką miejsce, w które zostałam uderzona.
-Tak, cudowny z ciebie chłopak. Wiesz myślałam kiedyś, że mnie kochasz, ale się mysliłam, wierzyłam ci jak głupia. Chcesz mojego dobra, właśnie widzę.- powiedział sfrustrowana.
A on ściągnął maskę.
-Przepraszam- odparł cicho, pod nosem.
-Co mi po twoim głupim przepraszam, skoro to nic nie znaczy!
Chłopaka obok już nosiło ze wściekłości.
-Musiałem.- oznajmił.
-Nic nie musiałeś! Skoro to zrobiłeś, to to co teraz widzisz musi ci sprawiać radość.
"Kolega" Louis'a kazał mu uderzyć mnie po raz trzeci. Ten protestował, lecz chłopak w czarnym ubraniu mu groził, więc mój niegdyś kochany chłopak uderzył mnie, a ja już nie podniosłam się ponownie.
     Na mojej twarzy było widać strumyki łez i krwi. Skólona już nawet nie próbowałam się podnieść. Louis chciał się pochylić nade mną i mi pomóc, lecz czwarty chłopak wyszedł z sali i oznajmił, że muszą już uciekać, ponieważ wezwano policję. Ten stojący koło niego, szturchnął go, więc Lou się podniósł i poszedł już nie zwracając na mnie uwagi.
Nie mogłam uwierzyć, że chłopak z obrazka, który obiecywał mi, że nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić, sam to zrobił, i to tak mocno. Teraz już nie ma możliwości, żebym mogła podnieść się z tego dołka, żebym mu wybaczyła.
    Zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z sali, nie zwracając na mnie uwagi, a ja umierałam z bólu.
W końcu pani McCallins podeszła do mnie, i spytała co się wydarzyło, ja tylko pokręciłam głową, nie mogąc wydać z siebie dźwięku.
-Zadzwonię po karetkę.- oznajmiła.
A ja ponownie pokręciłam głową i pisnęłam, żeby zadzwoniła do Liam'a.
-Proszę. -wydukałam z trudem.
Kobieta się zgodziła i pomogła mi wstać. Ja o mało co, a leżałabym z powrotem na kafelkach, ale na szczęście skólona utrzymywałam równowagę siedząc na ławce.
Obydwie ręce trzymałam na brzuchu tuż przy, żebrach.
Nie wiedziałam jak wygląda moja twarz, ale na zewnętrznej stronie lewego przedramienia, zaczynał się tworzyć wielki siniak i można było jeszcze zauważył wewnątrz rozpościerającą się krew.
Nie wiem co obaj mi zrobili w brzuch, ale ledwo mogłam siedzieć, nadal zgięta w pół. Kiedy Louis mnie uderzył częściowo trafił w rękę i stąd ten siniak.
Po 10 minutach pojawił się Liam z chłopakami.
-Boże drogi! Julie co ci się stało?- zapytał przerażony.
-Później wam powiem, teraz zawieź mnie do domu.- odpowiedziałam z trudem.
-Nie! Jedziemy prosto do szpitala.- oznajmił Niall.
-Proszę nie, tylko nie to.- robiło mi się słabo.
-Niall weź ją, bo już jest cała sina.- oznajmił Zayn.
Szybko wyszliśmy i mimo moich lichych protestów po kilku minutach znajdowaliśmy się już w szpitalu.
    Szybko zabrano do jednej z sal na badania. Chłopcy pozostali na korytarzu i czekali na informację od lekarzy. Badania trwały około godzinę, po czym lekarz, przyszedł do moich przyjaciół i oznajmił, że muszę tutaj zostać przynajmniej na 3 dni oraz zaprowadził ich do sali, w której leżałam. Miałam już podłączony wenflon w prawym zgięciu łokciowym.
-Czy ma złamany nos?- zapytał zmartwiony Zayn.
-Niestety tak i z tego powody najprawdopodobniej za godzinę będzie przeprowadzana operacja.- odpowiedział poważnie lekarz.
Liam pokiwał głową smutno.
-A pozostałe obrażenia?- dopytywał Niall.
-Na pewno z ręką nie jest nic poważnego, więc najlepiej gdyby uważała na nią i smarowałam maścią, a z brzuchem jeszcze do końca nie wiemy, lecz widać, że jest to po poważnym uderzeniu, wiecie może coś na ten temat?- pytał lekarz.
-Nie.- odpowiedział krótko Zayn.
-Mhm, więc możecie tutaj zostać, aż do czasu zabiegu.- oznajmił doktor i wyszedł.
-Aż strach pomyśleć co on jej zrobił.- mówił Liam siadając obok łóżka.
-Tak, co w nich wstąpiło?- zastanawiał się Zayn.
-Nie wiem i nie chcę o tym myśleć, jak na razie ona jest najważniejsza i nie możemy pozwolić się jej poddać.- powiedział Niall wskazując na moje rany po okaleczaniu się.
A pozostali chłopacy zrobili zdziwione miny.
-Wiedziałeś?- spytał Zayn.
-Nie do końca, ale wiedziałem, że coś ukrywa, coś o czym tylko wiedział Lou.
-Mhm.- mruknął Zayn.
-Ale przecież on mówił, że ją kocha, nigdy nie podejrzewałbym go o coś tak okrutnego.- powiedział Liam.
-My też.- powiedział Niall patrząc na Zayn'a.
   Chłopcy rozmawiali tak aż do czau kiedy pielęgniarki przyszły po mnie. Nadal spałam, ale to może i nawet lepiej, nie wiem.
Zabrały mnie z sali chorych i zawiozły na salę operacyjną.
W brew pozorom Niall bardzo się o mne martwił tak jak i Liam i Zayn.
Ale oni sami nie wiedzieli co zrobić, czekali tylko aż wrócę i będą mogli ze mną porozmawiać. 


sobota, 5 lipca 2014

WARE WE ARE TOUR

Wiem, że to blog z FF ale chyba nie obrazicie się jak pokażę tutaj kilka zdjęć z koncertu w Dusseldorf'ie ;)

Tutaj mamy Louis'ka ❤️









Tutaj Harry 





Niall :)








Zayn





Liam 


Wszyscy z wyjątkiem Hazza'y 


Liam + Lou



Harry + Niall



Wszyscy 




Niestety nie mogę dodać filmików z koncertu ;'(