Minął już prawie cały tydzień. Kolejny tydzień, który próbował zrujnować mi życie. Kolejne myśli, które chciały żebym powróciła do tego co było dawniej. A ja...ja powoli się temu poddaję.
Niedość, że mam takie rzeczy na głowie to do tego jeszcze doszedł Louis.
Wrócił w środę pijany. Miałam tylko ochotę na niego nawrzeszczeć.
Wtedy,kiedy wszedł do mojej sypialni, zobaczyłam, że jest cały czerwony i w ogólne nie rozumie co do niego mówię.
Wypchnęłam go za drzwi i zamknęłam się na klucz.
Nie chciałam na niego patrzeć.
Skąd mam wiedzieć, dlaczego to zrobił może on też ma problemy, o których mi nie mówi? Może też i jego coś dręczy?
Na razie nie wiem i nie mam najmniejszego zamiaru się tego dowiedzieć...
Następnego dnia, z samego rana zaczęły dochodzić mnie odgłosy pukania do drzwi, moich drzwi.
-Czego chcesz?- zapytałam ze złością widząc w nich chłopaka o zielonych oczach.
-Przeprosić cię.- odpowiedział cicho, zwieszając głowę.
-Nie chcę twoich przeprosin. Ty nawet nie wiesz co ja wcześniej przeżywałam, ale upić się to łatwo.- mówiłam już łkając.
-Przepraszam.
-Może nie powinniśmy być jednak razem?- pytałam-Znajdziesz sobie dziewczynę starszą ode mnie, z którą będziesz mógł robić wszystko czego zapragniesz.
-Nie, ja potrzebuję tylko ciebie.- odparł.
-To dlaczego się tak zachowujesz?
-Może dlatego, że już nie wiem jak ci pomóc i martwię się o ciebie. Ciągle myślę o tobie i o tym co przeżywasz, byćmoże w ten sposób próbowałem od tego uciec.
Dla mnie to było jak cięcie się dla ciebie.
-C...c...cięcie.- zająknęłam się.
-Tak, wybaczysz mi?- spytał.
-T...tak.- ponownie się zająknęłam.
Stałam jak słup i wpatrywałam się w ścianę na przeciwko mnie.
Przypomniałam sobie te wszystkie momenty ostatnich miesięcy i te wszystkie blizny.
Miałam taką dziwną retrospekcję.
Louis mnie przytulił, a ja ślepo odwzajemniłam uścisk, ale w głębi duszy zaczęłam żałować tych wszystkich chwil.
***
Nadszedł dzień wcześniej zapowiedzianej imprezy. Odziwo nie miałam, żadnych prac do nadrobienia czy też napisania, więc bez problemu mogłam iść i się zabawić.
Szykowałam się chyba 2 godziny.
Tak wiem, długo no ale cóż, w końcu jestem dziewczyną.
Włosy nakręciłam lokówką, a potem ładnie i starannie ułożyłam.
Włożyłem amarantową sukienkę bez ramiączek, która u góry była ozdobiona małymi diamencikami, a u dołu była rozkloszowana. Do tego dobrałam beżowe, niezbyt wysokie szpilki i kopertówkę.
Oczywiście bandaż musiał pozostać na przed ramieniu...
-I jak wyglądam?- zapytałam chłopaków kiedy dołączyłam do nich.
Oni czekali tylko na mnie w przedpokoju.
Zayn się jeszcze poprawiał w lustrze, a reszta była gotowa.
-WOW ślicznie.- powiedział Liam, otwierając buzię.
-HAHAHA dziękuję.- zaśmiałam się.
-Tak wyglądasz przepięknie.- dodał Lou i wyglądał jakby na nowo się mną zauroczył.
-Mogę?- spytał podając rękę.
-Pewnie, chodźmy.- odparłam chwytając go.
Chyba nie wsponiałam jeszcze nigdy o jednej rzeczy.
Mianowicie.
Kiedy poznałam chłopaców, myślałam że wszyscy są w jednym wieku- myliłam się.
Zarówno też nie miałam pojęcia, że będę chodzić z najstarszym z nich.
Louis ma jeszcze 22 lata. Wolę mówić, że jeszcze, ponieważ ma urodziny w grudniu.
Jak na dzisiejsze czasy to nie jest duża różnica wieku pomiędzy mną, a nim.
Natomiast reszta chłopaków jest trochę młodsza od Lou, ale nie ode mnie.
Niall, Zayn, Liam w tym roku kończą 21 lat, a Harry 20.
Tej różnicy wieku na prawdę nie widać, ani nie czuć, bo dobrze się z nimi dogaduję, a oni zachowują się jakby byli opóźnieni wiekowo.
Weszliśmy do klubu i od razu poszliśmy w kierunku 3 innych chłopaków. To chyba ci, o który Harry mówił.
Nie wyglądają na przyjaznych. Są ubrani w czarne ubrania, mają poprzypinane kolce do kurtek i dziwnie się zachowują.
-Hej! Poznajcie...- powiedział Harry z początku zwracając się do nieznajomych, a później do nas, przedstawiając nowych "przyjaciół", ale niestety w tym zgiełku nie dosłyszałam ich imion.
Od razu postawili nam drinki.
Jak dla mnie to było podejrzane i zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł, że tam przyszłam.
Oni byli podejrzani, coś się stanie, byłam tego pewna.
Siedzieliśmy tak chyba około już 30 minut, kiedy nagle Niall się zerwał i zapytał czy z nim wyjdę na chwilkę.
Wyszliśmy z budynku.
-Dlaczego chciałeś wyjść?- spytałam
-Bo było mi gorąco, mam dość alkoholu i chciałem z tobą porozmawiać o tych kolesiach i naszych przyjaciołach.- odpowidział oddychając z ulgą.
-Najwidoczniej nie tylko mi coś w nich nie pasuje.- powiedziałam.
-Tak, nie wiem gdzie Harry ich poznał, ale kiedyś gdzieś słyszałem, że siedzieli za gwałty, kradzieże i takie tam.
-Co?!- zapytałam przestraszona.
-Nie bój się, jakby coś to wyjdziemy znowu.- uspokajał mnie.
-Dobrze, ale boję się o Louis'a, bo on łatwo się poddaje ludziom.- zauważyłam.
-Wiem, ale wiem, też że ma swój umysł i umie wybierać, chciaż teraz też się trochę o niego boję.- odparł.
-Niall mogę cię o coś spytać?
-Mhm.
-Czy ty też wróciłeś wtedy pijany jak Louis?- spytałam trochę niepewnie.
-Nie, tylko on, Harry i Zayn.- odpowiedział.
-Aha, rozumiem.
-Spokojnie, jak znowu to zrobi to go wyprowadzimy, bo wtedy nie jest zabawinie.- oznajmił, machając na znak, żebyśmy wracali.
Było już ciemno, lecz przyjemnie ciepło, latarnie oświetlały ulice, a my wracaliśmy się bawić, a raczej pilnować pozostałych.
Było już za późno, Louis wypił już tak dużo razem z Harry'm, że aż bolało jak się na nich patrzyło.
Początkowo usiadłam obok Niall'a, bo po tym co usłyszałam wolałam być obok kogoś kto jest trzeźwy i nie zrobi mi krzywdy.
Fakt, mieliśmy wyprowadzić mojego chłopaka, ale jeden z tych nowych, zapytał mnie czy pójdę z nim zatańczyć.
Jak głupia zgodziłam się, aby nie stwarzać podejrzeń.
Chłopak w kasztanowych włosach i czarnym ubiorze, ze zbrodnią wypisaną na twarzy, podał mi drinka i zaczęliśmy tańczyć.
Nie tańczyłam dłużej niż 10 minut, po czym zaczęłam widzieć coraz gorzej.
-Coś nie tak?- zapytał podejrzliwie, lecz tylko on wiedział co się dzieje.
-T...tak.- odpowiedziałam i runęłam na podłogę.
Niall się zerwał wraz z Liam'em w poszukiwaniu mnie.
Chłopak niezauważalnie odszedł wraz z dwoma podostałymi i... Louis'em i Harry'm.
Znaleźli mnie. Liam wziął moje ciało na ręce i poszli do stolika ponownie, żeby zabrać też Louis'a i Harry'ego, których już tam nie było. Tylko Zayn do nas dołączył, który wrócił z baru.
-Gdzie oni są?- pytał Niall.
-Pewnie poszli z tamtymi.- odarł Liam.
Gdybym miała świadomość to nie wiem co bym myślała w tym momencie. Nie wiedziałabym czy się bać, czy też nie. Czy zastanawiać się czy zobaczę mojego chłopaka i jego przyjaciela? Czy wszystko będzie dobrze?
Głupie pytania, już nie będzie tak jak te kilka miesięcy temu! Wszystko runie! Marzenia, szczęście, radość i miłość- czy to będzie istniało? Nie. Dlaczego? Bo to już stracone! To pewne! Ja to wiem!
Wróciliśmy taxie'ówką do domu, a ja w między czasie ocuciłam się.
-Gdzie jest jest reszta?- zapytałam nerwowo.
-Julie, nasze przemyślenia się sprawdziły.- powiedział chłopak z blond włosami.
-Co?!
-Jak tam wróciliśmy, to żadnego z nich nie było.- powiedział Zayn.
-Nie! Wiedziałam, że to był niedobry pomysł.
-Mogliśmy z tamtąd wyjść od razu.- powiedział Liam z wyrzutami sumienia.
-Spokojnie, pewnie jutro wrócą cali i zdrowi.- pocieszał nas Zayn.
-Zobaczymy...
-Po co my tam poszliśmy?- pytałam sama siebie.
-Ej, moment coś mi tutaj nie pasuje!- wykrzyknął Zayn.
-Co takiego?- dopytywał Liam.
-Kiedy siedziałem tam z nimi, to nie czułam, aż tak mocnego zapachu alkoholu ani z ust Harry'ego, ani z ust Lou.
-Wiesz tam było wiele zapachów zmieszanych razem.- odparłam snutno.
-Tak, ale jeżeli ktoś siedzi tuż przy tobie to możesz to wyczuć.- powiedział chłopak.
-To znaczy, że udawali?- Liam nie mógł uwierzyć.
-Najwyraźniej.- oznajmił Niall.
W między czasie wysiedliśmy z samochodu, weszliśmy do domu, rozebraliśmy się i poszliśmy do salonu.
Kontynuoaliśmy rozmowę.
-Jeszcze zauważyłem, że mieli źrenice jakby byli wampirami- tak wielkie.
-Jak ty to zobaczyłeś w takim świetle?- dopytywałam.
Tam było tak ciemno, że ja ledwo cokolwiek widziałam.
No tak, były kolorowe światła, ale takich detali jak widział Zayn, ja na pewno nie zobaczyłabym.
-Pewnie coś palili w międzyczasie.- zauważył Liam.
-Tak.
-Czy dla was to nie jest dziwne? Dlaczego nasi przyjaciele mieliby udawać kogoś kim nie są?- Niall myślał na głos.
-Może my jesteśmy już zbyt nudni dla nich.- odpowiedział Liam.
-Może...
______________________________________________________________________
Bardzo Was przepraszam, ale chyba ten rozdział mi nie wyszedł, prawda?
Chciałam Wam tylko powiedzieć, że zbliżają się wakacje i proszę nie bądźcie złe jeżeli nie będę tak często dodawać nowych rozdziałów.
Chciałam Wam też bardzo podziękować, za to że czytacie to FF i piszecie komentarze, które dodają mi motywacji.
Nawet nie miałam pojęcia, że ten blog odniesie taki sukces, za co jestem głównie Wam bardzo wdzięczna.
Udanych wakacji misie 💜