Obudziłam się w środku nocy. Było ciemno.
Za oknem szalała burza, krople deszczu co chwile gwałtownie uderzały o szybę, a pioruny rozświetlały miejsca w oddali.
Słychać było silne podmuchy wiatru.
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam sylwetkę człowieka, chyba chłopaka. Chciał do mnie podejść, lecz usłyszał głos zza drzwi i szybko odszedł.
Rano kiedy się obudziłam nie wiedziałam czy to był sen czy jawa, ale uwierzyłam w to, że to tylko moja wyobraźnia płatała mi figle.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, kiedy już z niego wyszłam zobaczyłam krople krwi na podłodze. Obejrzałam się za siebie, spojrzałam na rękę ale nie sączyła się z ran.
Nie wiedziała co się dzieje.
Narzuciłam szlafrok i zeszłam na dolne piętro- do kuchni. Okazało się, że w domu panował istny chaos. Jedzenie walało się po kątach, kanapa wraz z fotelami w salonie były poprzewracane, na ścianach były dziwne rysunki i napisy, a jednym z nich był:
"Mamy twojego chłoptasia i nie bój się więcej już go nie zobaczysz, a jeśli tak to w innym wcieleniu".
Zasłoniłam usta dłońmi z przerażenia.
To znaczy, że tę postać, którą widziałam w nocy prawdopodobnie był chłopak. To nie był sen!
Chciałam zacząć krzyczeć, ze strachu, ale jedyny odgłos jaki z siebie wydałam był cichy pisk.
Krople krwi były prawie wszędzie, zarówno jak i na podłodze i innych przedmiotach.
Drzwi wejściowe pozostały otwarte na oścież, dzięki czemu zimny, poranny wiatr wpływał do budynku.
Chłopacy się obudzili i w piżamach zeszli na dolne piętro.
-Co tutaj się stało?- spytał zaspany i zdziwiony Niall.
-Nie wiem.- odpowiedziałam rozglądając się jeszcze raz po mieszkaniu.
-Ktoś się włamał?- Zayn myślał głośno.
-Nie sądzę. To musieli być Lou i Harry i tamta reszta bo nikt inny przecież nie ma kluczy do domu oprócz nas, a drzwi ani okna na taras nie są uszkodzone.- stwierdził Liam, a wszyscy się z nim zgodziliśmy.
-Co z nim się stało?
-Skąd mamy wiedzieć, dopóki tutaj nie wrócą to mamy zagadkę.- powiedział Zayn.
-Tak, ale moment co to?- powiedziałam zwracając uwagę na małą karteczkę na pierwszym schodku.
Otworzyłam ją, a tam pisało:
"Wybacz kochanie, musiałem. Już nie będzie tak jak kiedyś...."
Zasłoniłam usta ręką ponownie.
-Nic już nie rozumiem... Musiał?! Co to ma znaczyć?- zastanawiał się Niall.
-Ja też nie.- rozpłakałam się, a chłopcy podeszli do mnie i objęli.
-Nie płacz Julie.- powiedział Zayn.
Ja po prostu nie wiedziałam co się stało. Musiał?! Dlaczego? Czy zrobiłam coś źle? Czy już mnie nie chce? Czy to moja wina?
Zastanawiałam się. Byłam wręcz pewna, że to moja wina, no ale cóż nie mogę tego już naprawić.
-Zabiorę swoje rzeczy i już mnie tutaj nie ma.- oznajmiłam.
-Dlaczego?- spytali jednocześnie.
-Bo to przeze mnie na pewno.
-Nie! Przestań!- zaprzeczał Liam.
-Skąd wiesz?- upierałam się.
-Nie wiem, ale to nie jest twoja wina.
Nie chciałam się kłócić, nawet nie miałam na to siły, po prostu poszłam do kuchni i zaczęłam sprzątać.
Co jakiś czas po moich policzkach spływały małe strumyka łez.
Coś ze mną jest nie tak?!
Nie odzywałam się do nikogo do końca dnia, czułam się samotna, opuszczona przez ostatnią osobę, krórą tak bezwarunkowo pokochałam, która była dla mnie powodem do życia.
A teraz... Teraz już nawet jej nie mam, nie mam po co oddychać, dla kogo żyć.
Przecież zawsze znajdzie się coś ostrego, coś czym mogę przeciąć żyły i zakończyć to wszystko.
Nie chce mi się nic. Nie chce mi się żyć, śmiać, czuć cokolwiek, nie chcę nikogo znać, chcę być sama, tylko sama.
Poszłam do pokoju i zamknęłam się na klucz.
***
Chłopcy co jakiś czas pukali do moich drzwi, pytali co się dzieje, lecz ja nie otwierałam, nie odzywałam się.
Nie wychodziłam z pokoju przez tydzień. Nic nie jadłam, piłam tylko wodę z butelek, które stały przy łóżku.
Tak się przejęłam tym wszystkim co się wydarzyło, że po prostu nie miałam chęci....
Ale w pewien dzień w końcu musiałam wyjść, a wtedy ujerzałam i usłyszałam przerażające rzeczy...
Proszę cię powiedz że Louis wróci cały i zdrowy i będzie z Julie
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
http://1dforeverinmyheart.blogspot.com/
Hmm ciekawie ;)) super rozdział czekam na kolejny ;33 @nxd69
OdpowiedzUsuńDziwne. Jej chlopak zniknal, a ona poszla do kuchni i zaczela sprzatac. Rowniez, zamknela sie w pokoju i uzalala nad soba myslac, ze nie ma dla kogo zyc, zamiast szybko sie ubierac i pedzic na policje. Ale ona jest glupia. Chce sie zabic, bo jej chlopaka porwano? Nie chce go znalezc?
OdpowiedzUsuńOna mysli tylko o tym, ze nie ma po co zyc. Nie martwi sie o niego? NIE MARTWI SIE O JEGO ZYCIE?
Julie jest taka samolubna.
A tak w ogole... oni nie slyszeli halasu? Przewracanie tych mebli musialo byc glosne.
Ten rozdzial jest bez sensu.
świetny. już nie mogę doczekać się następnego. :)
OdpowiedzUsuń